niedziela, 29 kwietnia 2012

Zauważona!


Będąc na tygodniowym wyjeździe w Mediolanie miałam okazję przeżyć na prawdę wiele fantastycznych
chwil. Tyle różności i doznań związanych z tym miejscem. Spacery pomiędzy uroczymi uliczkami
Triennale, jednej z dzielnic miasta dały niezapomniane chwile. Mimo ogromnego pośpiechu jaki był
związany z faktem, że byłam tam specjalnie po to aby zebrać jak najwięcej informacji i katalogów
na temat projektowania wnętrz starałam się jak najwięcej chłonąć z otaczającego mnie wtedy świata
co pomogło mi w wielu inspiracjach projektowych jak i modowych.

Pod koniec tej przyjemnej pogoni zostałam zaczepiona przez pewnego mężczyznę. Zapytał czy może
zrobić zdjęcie mi i temu co mam na sobie po czym dostałam od niego wizytówkę ze stroną bloga.
Blog modowy pokazujący jak się noszą ludzie przechadzający ulice "wielkiego miasta".
Byłam ogromnie zaskoczona, że zasłużyłam sobie na taki zaszczyt! Ale czym...? Ach! Mój ulubiony
płaszcz został dostrzeżony! Uszyty pod koniec ubiegłego lata został pokazany światu:)
Zastanawia mnie tylko jedno. Dlaczego w opisie jest "by Patrizia Pepe"? Hm, nie mam bladego
pojęcia. Napisałam zapytanie, jednak odpowiedzi wciąż nie dostałam. Czyżby mój płaszczyk tak
bardzo przypadł komuś do gustu, że musiał przypisać go swojej twórczości? No ciekawe... Powinnam
odebrać to jako "kradzież" czy może jako "komplement"? Sama nie wiem.

Fotka może nie należy do najpiękniejszych ale ja mam coś w zanadrzu;) 

wtorek, 24 kwietnia 2012

Mediolan w bieli!


Właśnie zakończył się tydzień dizajnu w Mediolanie. Przeżycia projektowe jak i modowe niesamowite. Mnóstwo zwiedzania, oglądania i oczywiście dźwigania;)
Dzień pierwszy. Dziewczęta wychodzą na targi. Każda chce wyglądać jak najlepiej w wielkim świecie, czyli zakładamy swoje najlepsze i jednocześnie wygodne kreacje. Dziwnym zbiegiem okoliczności wszystkie wskoczyłyśmy w biel, a co najważniejsze tą, która wyszła spod mojej cudownej maszyny do szycia. Wiadomo od zawsze, że biel jest bardzo klasyczna i jednocześnie elegancka. Doskonale podkreśla delikatną urodę kobiet, dzięki czemu czujemy się w niej fantastycznie. Tak też było tego dnia!

Ja byłam ubrana w znane już na blogu, własnej roboty białe spodnie. Towarzyszył im kremowy sweterek "siatka rybaka" z C&A,  bladoróżowa torebka H&M, oraz balerinki z Zary w kolorze pudrowego różu.

niedziela, 15 kwietnia 2012

A skóra taka tania!


W internecie jest masa skarbów, które można dostać naprawdę za grosze.Jakiś czas temu wpadł mi w
ręce przepiękny kawałek skóry wystarczający tylko i wyłącznie na torebkę kopertówkę. Odłożyłam ją
na półkę wiedząc, że na pewno się do niej niebawem dobiorę. I jest! Torba powstała w mgnieniu
oka. Nagły przypływ energii i chęć podjęcia wyzwania uszycia torebki z prawdziwej mocnej, grubej
skóry wzięły górę! Kopertóweczka powstała w połączeniu tkaniny doskonale imitującej skórę (na
bokach i środku klapki), materiału usztywniającego całość oraz tkaniny wyścielającej. W środku
znajduje się także kieszonka na zamek mieszcząca drobne rzeczy takie jak telefon, pomadka czy
jakiekolwiek drobiazgi. Po piątkowym uszyciu musiałam biec w sobotę, na ostatnią chwilę do
kaletnika po przebicie dziurek, w których przymocowany jest łańcuszek służący za pasek torebki.
Nie było to takie proste. Przemiły Pan chciał mnie nabrać i twierdząc, że zrobienie oczek
kaletniczych wymaga czasu i jest trudne, zaprosił mnie po odbiór w poniedziałek. Ale ja muszę na
teraz! Jak Pan mnie tak nabierał, to pomyślałam, że nie będę gorsza i też go trochę oszukam.
Powiedziałam, że nie jestem z Wrocławia i w poniedziałek już  mnie nie będzie. Nagle okazało się,
że oczka można przebić w ciągu godziny i nie będę musiała czekać na moje cacko cały weekend:)























Koszt:

skóra: 30zł
tkanina na boki: 5zł za kawałek z resztek (50cm)
wyściółka: stare zapasy domowe
kaletnik: 8zł
łańcuszek: ok 5zł

sobota, 7 kwietnia 2012

Jak ja kocham wrocławskie lumpeksy! [Przesunięte/ Opóźnione wyznanie miłości]


Z przyczyn technicznych post, który miał być dodany w zeszłym tygodniu, został przesunięty na dziś. Miałam małe kłopoty, ale już wszystko naprawione i mogę zaczynać!

Zawsze przerażały mnie sklepy z używaną odzieżą. Sterty szmat poprzerzucane przez siebie, porozrzucane po podłodze... zgrozo. Do czasu! Jakiś miesiąc temu odwiedziłam "taniego armaniego" znajdującego się przy ulicy Ruskiej i pierwszy raz w życiu wyszłam z uśmiechem od ucha do ucha:D Wśród szmatek, które kupiłam, tylko jedna była do założenia od razu. Cała reszta to wspaniałości do przeróbki. Jedną z takich rzeczy była długa, wzorzysta spódnica w pastelowych odcieniach. Od dłuższego czasu szukałam tkaniny na krótkie spodenki z lekko podwyższonym stanem i mankiecikami przy nogawkach. Udało sie! Tkaniny jednka nie znalazłam w hurtowni tylko...w lumpeksie! Kiedy wzięłam się za rozpruwanie kiecki, okazało się, że jest ona uszyta z całej szerokości materiału. Długa na jakieś 80cm, wiec miałam dosyć spory kawałek na te moje spodenki. W spódnicy był nawet dobry zamek i guzik, który wykorzystałam w mojej nowej kreacji, a całość kosztowała mnie aż 3zł! Lekkie, wiosenne i poprawiające mi samopoczucie spodenki są gotowe, a tkaniny nawet jeszcze zostało. Niezbyt wiele, ale już mam na tą resztkę niezły pomysł!


piątek, 6 kwietnia 2012

W poszukiwaniu wykroju.



Po dzisiejszej wizycie w sklepie z tkaninami jestem bardzo zadowolona z tego co tam zastałam. Mam w planach masę szycia ze względu na zmieniającą się pogodę jak i na finanse, także teraz mam na czym się popisać swoimi krawieckimi umiejętnościami!
Kiedy zabrałam się do poszukiwań wykroju na koszulę, dotarłam do jednej z burd kolekcji mojej Mamci. Burda 8/2009 okazała się istnym kuferkiem ze skarbami. Nie dość, że znalazłam tam idealny wykrój na koszulę, którą szukam od dłuższego czasu, natrafiłam na kroje kreacji idealnie odpowiadających moim upodobaniom modowym. Zapasy tkanin są na tyle wystarczające, że mogę już się brać za szycie, a skończyć ciąg po świętach. Przygotowałam się na szczęście na taką opcję i zabrałam moją kolekcję materiałów do rodzinnego miasteczka. Maszyn nie brakuje dlatego... zabieram się do roboty! Szycie bluzki ze zdjęcia drugiego: czas start! :)